Ten artykuł jest fragmentem mojej książki W Końcu Poniedziałek.
Czy zdarzyło ci się kiedyś trwać zbyt długo w pracy, mimo że czułeś, iż stała się ona nie tylko niesatysfakcjonująca, ale także męcząca? Ten problem zasiedzenia, nazywany jest błędem status quo – czyli irracjonalne preferowanie obecnego stanu rzeczy zamiast wprowadzenia zmian. Wynika to głównie, z chęci uniknięcia utraty poniesionych kosztów. Błąd ten bywa również nazywany błędem utopionych kosztów – jest to skłonność do przypisywania większej wagi opcjom, w które już zainwestowaliśmy czas i wysiłek, zamiast rozważania nowych, świeżych możliwości. Błąd utopionych kosztów to tendencja do kontynuowania działań, które już nie mają sensu, tylko dlatego, że wcześniej poświęciliśmy na nie zasoby.
Noblista Daniel Kahneman w swoich badaniach opisanych w książce Pułapki Myślenia (str. 375-379) podkreśla, że to właśnie awersja do strat wpływa na naszą skłonność do popełniania błędu utopionych kosztów. Jednym z badań, które to potwierdzają, jest eksperyment opisany poniżej.
Wyobraź sobie, że zaproponowano ci zakład w formie rzutu monetą. Jeśli wypadnie reszka, tracisz $100. Jeśli wypadnie orzeł, zyskujesz $150. Czy zdecydowałbyś się na taki zakład?
Racjonalnie rzecz biorąc, powinieneś się zgodzić, ponieważ wartość oczekiwana zakładu jest dodatnia (możesz więcej zyskać niż stracić). Jednak podczas badań Kahnemana większość osób odrzuciło taką propozycję, właśnie z powodu emocjonalnego ciężaru potencjalnej straty. Po eksperymencie pytano uczestników, jaka kwota zysku zrekompensowałaby im stratę $100. Odpowiedzi zwykle oscylowały wokół $200. Stosunek 2:1, wynikający z tych badań, został dodatkowo potwierdzony w kolejnych eksperymentach przeprowadzonych przez Kahnemana.
Ta asymetria ma korzenie w procesie ewolucji: organizmy, które zagrożenia (straty) traktowały jako coś bardziej pilnego niż okazje (zyski), miały większe szanse na przeżycie i wydanie potomstwa.
Z tego błędu poznawczego wynika, że w podejmowaniu decyzji zawodowych często nieracjonalnie preferujemy opcje wiążące się z najmniejszym ryzykiem straty, nawet jeśli wiążą się one z niższymi przyszłymi zyskami niż opcje alternatywne. Gdy żyjesz w tym błędzie – nie jesteś skłonny do podejmowania nowych, nieznanych opcji.
Wszystko wskazuje na to, że jeśli wahasz się “pół na pół”, czy zmienić kierunek rozwoju zawodowego to najprawdopodobniej powinieneś to zrobić, aby być bardziej zadowolony długofalowo.
Wykazało to badanie Stevena Levitta. Zrekrutował on dziesiątki tysięcy uczestników, którzy byli głęboko niepewni, czy dokonać dużej zmiany w swoim życiu. Po udzieleniu kilku porad, jak podejmować trudne decyzje, tym, którzy pozostali naprawdę niezdecydowani, dano szansę na rzucenie monetą, aby rozstrzygnąć sprawę – zrobiło to 22 500 osób.
Levitt skontaktował się z uczestnikami dwa i sześć miesięcy później, aby zapytać, czy faktycznie dokonali zmiany i w jakim stopniu byli zadowoleni w skali od 1 do 10. Okazało się, że osoby, które dokonały zmiany w ważnej decyzji życiowej, zyskały średnio 2,2 punktu szczęścia na 10.
Co ciekawe, największe średnie wzrosty zadowolenia, wynoszące około 5 punktów w skali 10, zaobserwowano u badanych w dwóch kategoriach: założeniu własnego biznesu oraz rezygnacji z pracy. Tak wyniki przedstawiają się na wykresie przygotowanym przez Jonatana Pallesena na podstawie badań:
Rezygnacja w odpowiednim momencie wydaje się przedwczesna
Annie Duke, współzałożycielka organizacji na rzecz edukacji w dziedzinie podejmowania decyzji, w swojej książce Odpuść zwraca uwagę na ważny aspekt wspominanego przed chwilą badania Stevena Levitt – podkreśla, że analizowano tylko osoby, które były przekonane „pół na pół”. Wnioskuje z tego, że moment, w którym zmiana ścieżki kariery wydaje się słusznym wyborem (a takim momentem był moment podjęcia decyzji przez badanych), jest jednocześnie momentem, w którym mamy poczucie, że rezygnujemy z obecnej ścieżki za wcześnie! Warto się nad tym zastanowić: gdyby osoby, które były przekonane „pół na pół” do każdej z opcji, nie czuły, że zmieniają obecną ścieżkę zbyt wcześnie, zmieniły by ją dużo szybciej.
Anna Duke podsumowuje: „gdy ludzie rezygnują w odpowiednim momencie, zazwyczaj czują, że zrobili to zbyt wcześnie”. Więc jeżeli ci się wydaje, że zmiana obecnej ścieżki na inną wiąże się z podobnymi skutkami jak kontynuacja obecnej ścieżki, to lepszym wyborem statystycznie będzie rezygnacja z obecnej ścieżki.
– – –
Wnioski z tej wskazówki: Kiedy ludzie muszą podjąć decyzję o zmianie, będąc przekonani „pół na pół” co do obu opcji, często są zbyt ostrożni i pozostają w obecnej sytuacji, co prowadzi do dalszych niepotrzebnych rozczarowań. Choć rzucenie pracy, albo decyzja o założeniu biznesu może wiązać się z trudnymi emocjami w krótkim okresie oraz poczuciem, że decyzja została podjęta zbyt wcześnie, w dłuższej perspektywie będziemy sobie wdzięczni za odwagę.